Odmrażanie gospodarki jest niezwykle ważne, ale nie wystarczy, by znowu gospodarka zaczęła się rozwijać i zaczęło być jak dawniej. To uzasadniony strach przed wirusem głównie wpędza świat w recesję, a nie rządowe ograniczenia.
Myślisz, że Szwedzi przez to, że nie wprowadzili takich ograniczeń, jak np. Polska lub Dania mają kwitnącą gospodarkę? Błąd.
Wydatki konsumpcyjne spadły tam ostatnio o niewyobrażalne przed pandemią 25 proc., podczas gdy w sąsiedniej zamkniętej całkiem Danii o 29 proc. To naprawdę niewielka, żeby nie powiedzieć symboliczna, różnica.
Potężne spowolnienie praktycznie na całym świecie jest spowodowane tym, że ludzie sami zaczęli masowo stosować dystansowanie społeczne, a nie dlatego, że rządy im to nakazały – twierdzą ekonomiści z Bank od America Merrill Lynch.
No to twierdzenie nie brakuje dowodów – porównanie sprzedaży detalicznej w Szwecji i Danii, to tylko jeden z nich.
W Stanach Zjednoczonych np. nie wprowadzono żadnych formalnych ograniczeń w podróżach lotniczych po kraju. A mimo tego ludzie i tak bali się latać – teraz ruch lotniczy na połączeniach krajowych w USA jest na poziomie ledwo około 10 proc. przed pandemią.
Za oceanem działa też znowu większość restauracji – ale kilka dni temu miały ruch na poziomie nieco ponad 20 proc. tego, co rok temu. W Polsce też nie walą do nich tłumy i do tego wiele z nich i tak czeka na lepsze czasy – nie są w stanie spełnić obowiązków związanych z nowym reżimem sanitarnym lub jest to dla nich rujnujące.
Musimy pokonać wirusa
Podobnie jest z zakupami w galeriach handlowych. Z danych Polskiej Rady Centrów Handlowych wynika np., że dzienne poziomy odwiedzalności z 90 centrów handlowych z całej Polski w drugim tygodniu otwarć wyniosły zależnie od dnia od 60 proc. do 68 proc. w stosunku do tego samego okresu 2019 roku.
Tego typu dane zaprowadziły ekonomistów Bank od America Merrill Lynch do dość ponurego wniosku.
– Nawet jak wszystkie przeciwepidemiczne restrykcje zostaną zniesione, to i tak wydatki konsumpcyjne dalej nie powrócą do normalności i szczególnie dotknie to sferę usług – uważają. Ich zdaniem kryzys gospodarczy został głównie wywołany przez wirusa – odmrożenie gospodarki nie jest lekarstwem na tę chorobę.
A co nim jest? To proste. Ludzkość musi zwalczyć wirusa. Wtedy dopiero zacznie być „normalnie”.
Czytaj więcej: Koronawirus zmienia światową edukację. Uniwersytet w Cambrigde w trybie zdalnym aż do lata 2021 roku.
Czytaj więcej: Kilkaset tysięcy ludzi na świecie płaci za Netflixa od roku lub dłużej i nic na nim nie ogląda.
Odmrażanie gospodarki mało da nie dlatego, że nie ma lekarstwa na wirusa, tylko dlatego, że obywatel nie czuje się bezpiecznie w państwie, który funduje mu ten reżim sanitarny.
Jeżeli nie ma poczucia bezpieczeństwa, a takim jest np. stabilność zatrudnienia, o której teraz się mówi, że jest poważnie zachwiana, to jak można mówić o chęci wydawania pieniędzy?