Zagrożone nawet 50 mln miejsc pracy. Mówimy wyłącznie o światowej turystyce

linie lotnicze

Linie lotnicze i branża turystyczna przeżywają przez koronawirusa najgorsze chwile w swojej najnowszej historii. Gorsze od czasów ostatniego kryzysu finansowego i po zamachach z 11 września 2001 roku.

Myślisz, że to nie taki wielki problem, że ludzie przestali przez koronawirusa podróżować tyle co w przeszłości? Mylisz się. Turystyka odpowiada za 10 proc. globalnego PKB, mniej więcej też w tym sektorze pracuje co dziesiąty zatrudniony.

W tym świetle najnowsze oświadczenie Światowej Rady Podróży i Turystyki brzmi groźnie.

Organizacja twierdzi, że przez epidemię koronawirusa w całym sektorze turystycznym zagrożonych jest nawet 50 mln etatów.

Strata, wg jej szacunków, trzymiesięcznych wpływów sektora spowoduje likwidację w nim od 12 do 14 proc. etatów.

Linie lotnicze – przez koronawirusa najgorzej od 42 lat

Pojawiają się pierwsze szacunki strat w światowym lotnictwie cywilnym spowodowane przez koronawirusa. Jefferies Financial Group szacuje teraz, że rynek przewozów lotniczych skurczy się w tym roku o niemal 9 proc. i będzie to największy spadek od 42 lat – nie ma wcześniejszych precyzyjnych danych. Spadek tym samym ruchu lotniczego w tym roku może być większy niż po jego zawieszeniu po atakach na World Trade Center i większy niż w czasach najgłębszej recesji ostatniego kryzysu finansowego.

Są też pierwsze twarde dane od przewoźników informujące o skali załamania, które ich właśnie dotknęło.

Lufthansa odwołała mniej więcej połowę swoich lotów, Air France anulował 3600 lotów zaplanowanych na marzec, kasując tym samym europejską sieć swoich połączeń o jedną czwartą. Również o 25 proc. zmniejszy się liczba zagranicznych lotów australijskich linii Quantas.

Niezwykle trudne chwile przeżywają chińskie linie lotnicze. Tylko na trasach wewnątrzkrajowych straciły od początku roku prawie 10,5 mln biletów, a rezerwacje na kwiecień są mniej więcej o 80 proc. mniejsze niż przed rokiem.

Odbudowa ruchu długo potrwa

Powrót do wcześniejszego poziomu biznesu będzie dla nich niezwykle trudny i powolny. Z początkiem marca chińskie władze zezwoliły przewoźnikom lotniczym na wznowienie części zawieszonych wcześniej przez koronawirusa połączeń. By ktokolwiek chciał lecieć, linie stosują gigantyczne upusty cenowe.

Bilet na lot z Szanghaju do Chendgu trwający 3,5 godziny sprzedawany był ostatnio za 90 juanów plus 50 juanów opłat i podatków – to mniej więcej jedna dziesiąta ceny z września.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Powietrznego szacuje, że przychody linii lotniczych w tym roku spadną od 11 proc. do 19 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Tym samym nie trafi do nich od 63 mld dol. do 113 mld dol. To ogromne straty. Będą zwolnienia, będą bankructwa. I to nawet jeżeli rządy będą próbowały pomóc przewoźnikom – wszystkim może się nie udać.

Czytaj więcej: Lopinawir, Rytonawir, Remdesivir i Tocilizumab, czyli jak Włosi próbują leczyć zarażonych koronowirusem.
Czytaj więcej: Akumulatory cynkowe, czyli świat ma już pomysł, jak tanio budować magazyny energii.

Podziel się artykułem