Apple z najwyższą sprzedażą w historii. Do pełni szczęścia jednak daleko

iphone 11

Strategia uczynienia najtańszego nowego iPhone’a flagowym smartfonem zadziałała. Ale to tylko jeden z powodów finansowego sukcesu Apple’a.

W ostatnim kwartale ubiegłego roku producent iPhone’ów zanotował najwyższą kwartalną sprzedaż w swojej historii – 91,8 mld dol. To o niemal 8 proc. więcej niż pod koniec 2018 roku. Tim Cook, szef Apple’a, twierdzi, że stało się tak głównie dzięki dobrej sprzedaży nowych iPhone’ów oraz rekordowym wynikom działów sprzedających usługi oraz urządzenia technologii ubieralnej, a więc tutaj smartwatche i słuchawki. To tylko część prawdy.

iPhone 11 – król, który wykonał gest dla ludu

Apple to firma, której najważniejszym biznesem jest dzisiaj produkcja zaawansowanych komórek. W czwartym kwartale Amerykanie sprzedali iPhone’y za 56 mld dol. To, po pierwsze, ponad 60 proc. sprzedaży koncernu, jak i – po drugie – wynik lepszy o niecałe 8 proc. od osiągniętego w czwartym kwartału 2018 roku.

Wzrost sprzedaży iPhone’ów to zasługa nowej polityki cenowej wprowadzonej wraz z ich nową 11 generacją. Apple praktycznie przez cały miniony rok tracił na globalnym rynku smartfonów – z ostatnich danych Gartnera wynika np., że amerykański koncern w trzecim kwartale ubiegłego roku był jedyną firmą wśród pięciu największych producentów smartfonów, której sprzedaż spadła w ciągu roku o ponad 10 proc. Oznacza to utratę niemal pięciu milionów klientów. Ten trend spadkowy – co pokazuje najnowszy raport spółki – udało się zatrzymać.

Dlaczego? Cena. Apple uczynił podstawowym flagowcem model iPhone 11 – najtańszy w całej nowej rodzinie. Do tego wyceniono go ciut poniżej najtańszego w poprzednim rozdaniu modelu XR.

To zadziałało. Wg danych firmy badawczej CIRP w listopadzie i grudniu ubiegłego roku sprzedaż iPhone’a 11 odpowiadała za aż za 39 proc. sprzedaży wszystkich modeli iPhone’ów. A na drugim miejscu – i tu widać pewną różnicę pomiędzy danymi CIRP, a tymi z raportu Apple’a – był iPhone XR, również relatywnie niedrogi telefon. Przypadało na niego około 16 proc. sprzedaży. Dopiero na 3 i 4 miejscu – z nieco mniejszym udziałem sprzedaży każdy od iPhone’a XR – znalazły się drogie modele 11 Pro i 11 Pro Max.

To wyraźnie sugeruje, że tańszy smartfon na rynku oznacza w wypadku Apple wyraźny wzrost zainteresowania klientów. I dlatego też firma intensywnie pracuje nad następcą iPhone’a SE. Bardzo drogimi telefonami nie podbije rynku – to już Tim Cook wie i pod tym kątem zmienił i zmienia strategię firmy, którą kieruje.

Hitem są słuchawki AirPods

Ale korekta polityki cenowej w obszarze iPhone’ów to nie wszystko, co pozwoliło osiągnąć ostatnio rekordową sprzedaż. Strzałem w dziesiątkę było wprowadzenie na rynek w listopadzie nowych słuchawek AirPods Pro. Stały się cenionym świątecznym prezentem.

Podobnie było z Apple Watchem nowej 5 już generacji. Dzięki temu przechody Apple’a ze sprzedaży urządzeń technologii ubieralnej wzrosły w ciągu roku aż o 37 proc. 

Rozwijają się też usługi – w tym platforma telewizji internetowej. Tu zanotowano wzrost o 17 proc. – też procentowo dużo większy niż w wypadku iPhone’ów.

Apple nie zdobył Chin

Czy Tim Cook ma się więc czym martwić w najbliższej przyszłości? Tak. Sprzedażą w Chinach. Ta urosła o nieco ponad 3 proc., a więc słabo na tle wzrostu wszystkich przychodów.

Do tego w czwartym kwartale ubiegłego roku Chińczycy wydali na sprzęt Apple’a 13,7 mld dol. To mało zarówno w stosunku do Amerykanów (41,3 mld dol.), jak i dużo mniej od Europejczyków (23,3 mld dol.). Apple Chin nie zdobył i to – w kontekście zarówno napiętych relacji handlowych Państwa Środka z Ameryką, jak i silnej chińskiej konkurencji – nie pozwala patrzyć jego zarządowi w przyszłość całkowicie bezstresowo.

Foto: Apple.

Czytaj więcej: iMac inny niż dotąd – prawie cały ze szkła. Apple ma nowy pomysł.
Czytaj więcej: Składane smartfony podbiją świat. Jest pierwszy rynkowy dowód na to.

Podziel się artykułem