Oliver Blume, dyrektor zarządzający Porsche, w wypowiedzi dla niemieckiego dziennika Handelsblatt powiedział, że jego firma przyjęła już zaliczki od 30 tys. kierowców zainteresowanych kupnem modelu Taycan.
Wszyscy wpłacili 2,5 tys. euro zaliczki, a 10 tys. z nich złożyło już zamówienie na konkretny model samochodu.
Wynik to wyśmienity. Po pierwsze dlatego, że dotyczą one całkowicie nowej konstrukcji – Porsche Taycan to pierwszy elektryczny samochód prestiżowej niemieckiej marki.
Po drugie, ludzie wpłacają zaliczki na pojazd, którego jeszcze nie ma. Dostawy do klientów zaczną się najwcześniej za kilka tygodni. Wtedy też samochody pojawią się w salonach Porsche.
Po trzecie, Taycan to nie auto dla ludu, to luksusowy elektryczny samochód sportowo-turystyczny. Kosztuje krocie – w Polsce za jego najtańszą wersję Taycan 4S trzeba zapłacić 454 tys. zł.
No i po czwarte liczba 30 tys. przedpłat to fantastyczny rezultat, ponieważ takie zainteresowanie kupujących zaskoczyło samego producenta. Porsche planowało w przyszłym roku sprzedać maksymalnie 20 tys. Taycanów.
Foto: Porsche.
Czytaj więcej: Jaguar I-Pace trochę jak Windows. Lepszy po drobnym uaktualnieniu.
Czytaj więcej: ID. Space Vizzion – elektryczne kombi Volkswagena za dwa lata wjedzie do salonów.