W tym roku najprawdopodobniej doszło do największego w historii świata spadku produkcji energii elektrycznej z węgla. Wytworzono jej około 3 proc. mniej niż w 2018 roku.
Według szacunków trzech uznanych analityków rynku energetycznego przygotowanych dla portalu Carbon Brief w tym roku z węgla zostanie wytworzone około 300 TWh energii elektrycznej mniej niż w ubiegłym. To imponująca liczba – większa np. niemal dwukrotnie od ilości energii elektrycznej wytwarzanej teraz w Polsce (ta w 2018 roku przekroczyła 165 TWh).
Większa również od ilości energii elektrycznej produkowanej w ciągu roku z węgla łącznie w Niemczech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. To również, co podkreślają analitycy w swoim raporcie, największy zanotowany spadek wykorzystania czarnego surowca w światowej energetyce.
Szacunki zużycia węgla dla portalu Carbon Brief zostały oparte na twardych już danych z różnych krajów dotyczących pierwszych siedmiu lub 10 miesięcy produkcji. Nie powinny wiele, zdaniem ekspertów, odbiegać od jego rzeczywistego zużycia.
Autorzy raportu zwracają ponadto uwagę, że w tym roku do najniższego w historii spadło również wykorzystanie elektrowni węglowych. Średnio na całym świecie wskaźnik mówiący o tym zmniejszył się do 54 proc., a są kraje gdzie jest on jeszcze niższy – w Chinach np. spadł się do rekordowo niskiego poziomu 48,6 proc.
To, tak na marginesie, dodatkowo źle wróży energetyce węglowej – malejąca wydajność przekłada się na wyższe koszty, a więc i mniejszą opłacalność produkcji energii z węgla.
Dlaczego spala się mniej węgla?
Autorzy opracowania tłumaczą spektakularny spadek wykorzystania węgla w energetyce zarówno wzrostem produkcji energii ze źródeł odnawialnych oraz w elektrowniach jądrowych i gazowych, jak i malejącym popytem na prąd w niektórych krajach. To drugie, to głównie pochodna globalnego spowolnienia gospodarczego, które mocno uderzyło w eksport choćby Japonii i Korei Południowej.
Przez ostatnich kilka lat energetyka węglowa kurczyła się w krajach wysokorozwiniętych, a rozwijała gdzie indziej – głównie w Azji, w tym w Chinach. Ten rozwój był bardziej dynamiczny niż odchodzenie od węgla w państwach OECD, więc na całym świecie rosła produkcja prądu z czarnego surowca. W tym roku już tak nie jest.
Kraje wysokorozwinięte przyspieszają zamykanie bloków węglowych, a w mniej rozwiniętych spadło zapotrzebowanie na prąd, za czym również idzie, choć częściowa, rezygnacja z węgla w energetyce.
Amerykanie i Unia Europejska przodują
Co może zaskakiwać, zwłaszcza w świetle decyzji i wypowiedzi Donalda Trumpa o konieczności zachowania energetyki węglowej, w USA przewodzą teraz w likwidacji elektrowni węglowych – pod względem ich mocy. W tym roku do sierpnia za oceanem wyłączono 57 „czarnych” bloków o łącznej mocy 14 GW – to niecałe 6 proc. wszystkich „węglówek” w Stanach. I zapewne dane za cały rok pokażą, że zostanie pobity ubiegłoroczny rekord, kiedy Amerykanie zlikwidowali elektrownie węglowe o łącznej mocy 15,5 GW. W USA w ich miejscu uruchamiane są głównie elektrownie gazowe, ale przybywa też instalacji wiatrowych i słonecznych.
Procentowo w likwidacji dewastujących środowisko elektrowni przoduje Unia Europejska – w tym roku prawdopodobnie aż o 23 proc. zmalała w niej produkcja energii elektrycznej z węgla. I co ważne, około połowa utraconej mocy przez zamknięcie elektrowni węglowych zostało odzyskanych przez uruchomienie nowych źródeł odnawialnych, a druga połowa przez start nowych bloków gazowych.
W tej redukcji „węglówek” dochodziło do spektakularnych zdarzeń. W Irlandii np. produkcja prądu z węgla w tym roku zmalała o 79 proc., a w Wielkiej Brytanii w maju przez dwa tygodnie – po raz pierwszy od początków rewolucji przemysłowej – wszystkie elektrownie węglowe były wyłączone.
Polska na węglu stoi i z zakazem dla wiatraków
Na tym tle blado prezentuje się Polska, chociaż i nad Wisłą doszło w tym roku – wg danych z raportu dla portalu Carbon Brief – do zmniejszenia produkcji energii z węgla i to aż o 6 proc. Autorzy raportu tłumaczą to uruchomieniem w Płocku przez Orlen nowego bloku parowo-gazowego. Nie jest to może rozwiązanie najbardziej ekologiczne, ale i tak dużo lepsze od elektrowni węglowej.
W raporcie widać ponure efekty wprowadzonej w 2016 roku tzw. ustawy wiatrakowej, która praktycznie zablokowała w Polsce budowę nowych elektrowni wiatrowych. Te u nas od tego czasu prawie nie powstają. W całej Unii do połowy roku pojawiły się nowe instalacje wiatrowe lub słoneczne o łącznej mocy 17 tys. MW, na Polskę przypada ledwo 39 MW z tego.
W drugiej połowie roku nad Wisłą przyspieszył co prawda rozwój niewielkich przydomowych instalacji fotowoltaicznych, ale i tak nie zniweluje to paroletniego zastoju w inwestycjach w OZE, spowodowanego właśnie zakazem rozwoju lądowej i taniej już energetyki wiatrowej.
Za mało by powstrzymać efekt cieplarniany
Trzyprocentowy spadek produkcji energii elektrycznej z węgla na świecie to bardzo dobra wiadomość dla świata. Ale zdaniem autorów raportu to ciągle za mało, by powstrzymać globalne ocieplenie. Dalsze wysiłki są niezbędne. Zwłaszcza, że nie ma jeszcze pewności, że tegoroczny spadek znaczenia węgla w energetyce będzie początkiem nowego i trwałego trendu.
Czytaj więcej: Francja dalej stawia na atom. Rząd prosi energetyków, by przygotowali budowę 6 reaktorów.
Czytaj więcej: USA odchodzą od węgla, choć Trump mówi co innego. A Polska nadal węglem stoi.