Dlaczego nowe iPhone’y nie są sexy, czyli trzy rzeczy, których nie ma w smarftonach iPhone 11 Pro i 11 Pro Max

iPhone 11 Pro

Apple już nie wyznacza nowych standardów. Amerykanie gonią konkurencję i na razie nie widać, by w tym wyścigu udało im się wyjść na prowadzenie.

iPhone 11 ma być teraz podstawą oferty – pomóc ma w tym bardziej atrakcyjna cena, choć cudów raczej nie należy się spodziewać. To drogi telefon. Zaprezentowane razem z nim modele iPhone 11 Pro i 11 Pro Max mają być natomiast klasyczną flagową wizytówką firmy, tym co Apple ma dzisiaj najlepszego do zaoferowania.

I, uczciwie mówiąc, nie jest to, jak było wiele razy w przeszłości poziom technologii kojarzący się niemal z lotami kosmicznymi. W nowych iPhone’ach jest nowy, szybki procesor A13 Bionic, nieco większe baterie i trójobiektywowy stabilizowany optycznie główny aparat, w którym standardowe szkło ma ogniskową 26 mm i jasność f/1.8, ultra szerokie 13 mm i f/2.4, a teleobiektyw do portretów 52 mm i f/2.0. Wszystkie współpracują z matrycami 12 Mpix. Wszystkie nagrywają też film w 4K przy 60 kl./s. A aparat z przodu 4K przy 30 kl./s. Do tego oczywiście ich pracę wspomagają fantastyczne algorytmy sztucznej inteligencji z trybem nocnym na czele. Tyle istotnych nowości.

Mało. Bo iPhone 11 Pro i 11 Pro Max to smartfony drogie – ten pierwszy kosztuje od 5199 zł, a drugi od 5699 zł wzwyż. Ponadto brakuje im trzech funkcji, które dzisiaj najbardziej rozpalający umysły wielbicieli technologii.

1. Po pierwsze, nie mają modemu 5G. Konkurencja już takie telefony ma.

2. Po drugie, nie mają zaginanych ekranów. Konkurencja takie w zasadzie zaczyna wprowadzać na rynek.

3. Po trzecie, nie mają peryskopowych obiektywów z płynnie zmieniającą się ogniskową, a więc powiększeniem. Konkurencja też już takie ma.

Być może tego wszystkiego wielbiciele Apple’a jeszcze nie potrzebują – w końcu na świecie żyją do dzisiaj np. wielbiciele ręcznie produkowanych zegarków mechanicznych lub maszyn parowych – ale wielu użytkowników smartfonów, szukając modeli z wyższej półki, będzie rozglądać się już za którymś z powyższych rozwiązań. Apple ich im na razie nie proponuje.

Foto: Apple.

Czytaj więcej: Jest nowy iPod Touch – Apple odświeża odtwarzacz muzyczny. Czy dzisiaj warto go jeszcze kupić?
Czytaj więcej: Hey Siri, stand up! W końcu nadszedł czas, by porozmawiać z własnym biurkiem.

Podziel się artykułem