Nowy (nie) tani iPhone 11. 3599 zł za sprzęt, który w fotel nie wbija

iphone 11

Nowy szybki procesor Apple A13 Bionic i nowy podwójny aparat – to największe nowości następcy modelu iPhone XR. To trochę za mało, jak na telefon, którego cena zaczyna się od 3599 zł.

Dawno, dawno temu (ale jednak nie w odległej galaktyce) Apple robiło takie smartfony, że niemal każdy chciał je mieć. Teraz to już nie jest takie oczywiste. Dotyczy to w zasadzie całej nowej rodziny iPhone’ów, w tym najtańszego z nich iPhone 11.

Zacznijmy od ceny. Telefon, który ma być następcą iPhone’a XR, a więc być najtańszym modelem w ofercie Apple’a, kosztuje w zależności od wielkości pamięci na dane od 3599 zł (z 64 GB) do 4349 zł (z 256 GB). To bardzo dużo – stosunek ceny do możliwości jest więc co najmniej dyskusyjny, a to najważniejsze w każdym sprzęcie elektronicznym. Za pieniądze, które chce Apple w wypadku iPhone’a 11 można kupić wiele innych konkurencyjnych smartfonów, podobnie zaawansowanych technologicznie.

iPhone 11 – superprocesor i superaparat

Apple kusi nas w „tanim” iPhone’ie przede wszystkim nowym szybki procesorem A13 Bionic. Wg Amerykanów to najszybsza kość na rynku napędzająca smartfony. Możliwe, ale czy to znaczy, że np. konkurencyjne urządzenia pracujące w oparciu o układ Qualcomma Snapdragon 855 pracują odczuwalnie wolniej? Oczywiście, że nie.

Największą nowością w modelu iPhone 11 ma być aparat. Główny ma dwa obiektywy – szerokokątny (26 mm z przysłoną f/1.8), wyposażony w optyczną stabilizację obrazu oraz ultraszerokątny (13 mm z przysłoną f/2.4), kątem widzenia 120 stopni i bez optycznej stabilizacji obrazu. Obydwa współpracują z matrycą 12 Mpix. Oczywiście ich pracę wspierają wyrafinowane algorytmy sztucznej inteligencji z ponoć rewelacyjnym trybem nocnym. Jest to też podwójny optyczny zoom, ale nie ma żadnych peryskopowych obiektywów z większymi powiększeniami.

iPhone 11 to poza tym zaawansowana kamera wideo – nagrywa filmy 4K z częstością do 60 kl./s i ma funkcję filmowej stabilizacji obrazu wideo.

Przedni aparat jest również krokiem naprzód w rodzinie iPhone’ów. Mamy tutaj szerokokątne szkło z matrycą 12 Mpix i – ciekawostka – z funkcją nagrywania wideo w trybie slow motion i w 4K.

iPhone 11 – wyświetlacz LCD i norma IP68

Do tego wyświetlacz 6,1 cala Retina LCD z dużym (wręcz archaicznym) wcięciem głównie na wspomniany powyżej przedni aparat, bateria która ma wytrzymać o godzinę dłużej niż w iPhone’ie XR i norma wodoodporności IP68, czyli krótka przypadkowa kąpiel w wannie nie powinna nam zabić smartfonu. iPhone 11 jest nieco bardziej odporny niż model XR, który spełniał normę IP67.

Całość fajnie, ale cena… niefajna. iPhone 11 kusi w praktyce głównie marką i wszystkim co za nią idzie, a więc przede wszystkim pewnym poczuciem prestiżu, wysoką jakością wykonania i materiałami (głównie szkło) sugerującymi, że mamy do czynienia z luksusowym sprzętem. Przełomu technologicznego tu nie ma.

Czytaj więcej: Odważny krok Chińczyków. Nowy flagowy Huawei Mate 30 debiutuje 19 września. Ale bez ważnych programów od Google’a.
Czytaj więcej: Jest nowy iPod Touch – Apple odświeża odtwarzacz muzyczny. Czy dzisiaj warto go jeszcze kupić?

Podziel się artykułem