Czy przez wojnę handlową może zabraknąć iPhone’ów? Raczej nie, ale mogą jeszcze podrożeć

foxconn

Foxconn poinformował, że jest w stanie przenieść całą produkcję sprzętu dla Apple’a poza Chiny – głównie iPhone’ów, jeżeli amerykańsko-chińska wojna handlowa się zaostrzy. To jednak nie rozwiązuje wszystkich problemów.

Eskaluje konflikt pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem. Miesiąc temu Donald Trump podjął decyzję o nałożeniu 25 proc. cła na chińskie towary o wartości 200 mld dol. Pekin odpowiedział na ten ruch, podwyższając taryfy na amerykańskie produkty wysyłane do Chin o wartości 60 mld dol. Chińczycy są również bardzo zirytowani wpisaniem Huawei, największego producenta rozwiązań sieciowy na świecie i drugiego gracza na globalnym rynku smartfonów, na czarną listę amerykańskiego Departamentu Handlu. To wszystko zaczyna być poważnym zagrożeniem również dla największych amerykańskich firm technologicznych – w tym Apple’a.

Negocjacje pomiędzy USA a Chinami idą bowiem opornie. Teraz nie ma nawet pewności, czy Trump porozmawia z Xi pod koniec czerwca w japońskiej Osace na spotkaniu G20. Jeżeli nie, to wojna handlowa może nie tylko dalej trwać, ale może również dalej eskalować.

Zwłaszcza, że amerykański prezydent grozi kolejnymi cłami na chińskie towary o wartości 300 mld dol. W końcu mogą one spaść na produkty Apple’a – w tym iPhone’y, które montowane są głównie w Chinach przez tajwańską spółkę Foxconn, największego producenta elektroniki i komponentów komputerowych na świecie.

Apple opuści chińskie fabryki?

Tajwańczycy jednak uspokajają. Young Liu, szef działu półprzewodników w Foxconnie powiedział w Tajpej, że jego firma ma poza terytorium Chin zakłady odpowiadające za 25 proc. jej możliwości produkcyjnych. I do tych fabryk może przesunąć produkcję sprzętu dla Apple’a eksportowanego do Stanów, w tym iPhone’ów, jeżeli pojawi się taka potrzeba.

Jednak wcale to nie oznacza, że cały ten proces uda się przeprowadzić szybko i bez trudności. Po pierwsze, do USA trafia z Chin mniej więcej co czwarty nowy iPhone. Żeby ich produkcja mogła odbywać dalej bez przeszkód poza Państwem Środka musi tym zająć się – jak napisał Bloomberg – jeden a może i dwa bardzo duże zakłady. To może oznaczać, że Foxconn może mieć problemy z realizacją zamówień dla innych swoich partnerów.

Po drugie, o ile sam końcowy montaż smartfonów i innego sprzętu może udać się nawet dość szybko wynieść poza Chiny, to już tak łatwo nie będzie z producentami podzespołów. A jest ich dużo – współczesne łańcuchy dostaw na rynku elektronicznym są bardzo złożone – i do tego są to firmy o mniejszych możliwościach finansowych i organizacyjnych niż Foxconn, przez co dla nich wyprowadzka z China jest trudna a czasem niemożliwa.

No i po trzecie, wszelkie takie działania, jak budowa nowych fabryk lub tylko przenoszenie do nich nowych zleceń jest bardzo kosztowne. Wątpliwe, aby producenci elektroniki nie chcieli znacznej części tych kosztów przerzucić na klientów. A to może oznaczać wyższe ceny smartfonów, tabletów i komputerów w przyszłości – i to nie tylko spod znaku Apple’a.

Foto: Foxconn.

Czytaj więcej: Miasta przyszłości coraz bliżej. W przyszłym roku Uber chce uruchomić powietrzne taksówki w trzech miastach.
Czytaj więcej: Nowy Xbox z rozdzielczością 8K i dyskiem SSD już za rok. Microsoft przedstawia projekt Scarlett.

Podziel się artykułem