Trump strzela w Huawei. Co to oznacza dla nas? 6 najważniejszych pytań i odpowiedzi

Huawei

Największe amerykańskie firmy technologiczne – w tym Google i Intel – zawieszają współpracę z Huawei. To może mieć bardzo bolesne skutki również dla nas.

Donald Trump umieścił Huawei na liście zagranicznych przedsiębiorstw, z którymi amerykańskie firmy nie powinny współpracować. W reakcji tacy giganci sektora IT jak Google, Intel, Qualcomm i Broadcom zawieszają współpracę z chińskim koncernem. To może spowodować zarówno ogromne przetasowania na światowym rynku technologicznym, jak i – za pewien czas – problemy z działaniem naszych smartfonów, zwłaszcza spod marki Huawei i Honor. Zastanówmy się co szokująca wielu decyzja Donalda Trumpa o sankcjach na chiński koncern może oznaczać dla nas i świata.

1. Czy moja komórka, tablet lub komputer Huawei przestanie zaraz działać?

Nie. Google ogranicza współpracę z Huawei, ale w całości jej nie zrywa. Amerykańska firma nie będzie udostępniała kolejnych komercyjnych wersji Androida Chińczykom, nie pozwoli im też na instalację w nowych urządzeniach jej aplikacji, a więc głównie Sklepu Play, Gmaila i YouTube, ale te programy w sprzedanym już sprzęcie Huawei mają dalej działać. Czy zawsze? Raczej nie – ale bezpiecznie możemy zakładać, że jakieś 2-3 lata to na pewno. System Android i programy Google’a będą też nadal aktualizowane na istniejącym sprzęcie Huawei, choć tu mogą się pojawić wkrótce pewne ograniczenia – np. nie zainstalowany na nich zostanie kolejny system Android.

2. Czy warto kupić nowy sprzęt Huawei?

Sprzęt Huawei, który jest w magazynach i w sklepach ma działać z systemem i aplikacjami Google, podobnie jak ten, który został już sprzedany. Ale tak już nie będzie w wypadku nowych produktów Huawei. W przyszłości więc, decydując się na sprzęt marki Huawei i Honor (należy w całości do koncernu Huawei), sprawdźmy przed zakupem, czy i jak działa z programami Google’a, których używamy.

3. Kto na banie Trumpa może najwięcej zyskać?

Sankcje na Huawei wpisują się w szerszą chęć spowolnienia ekspansji Chin, w tym na polu technologicznym. Trump uderza w drugiego producenta komórek na świecie i głównego gracza na globalnym rynku sprzętu do budowy sieci 5G. Jego ruch może spowolnić np. budowę sieci 5G w Chinach, może też utrudnić transfer najnowszych zachodnich technologii do Państwa Środka. Przy okazji mogą, ale już niekoniecznie, zyskać niektóre amerykańskie firmy – w tym Apple. Ale to wcale nie jest już takie pewne…

4. Kto może na banie Trumpa najwięcej stracić?

Oczywiście Huawei – spółka może nawet upaść. Trudno sobie wyobrazić, jak ma dalej prowadzić działalność bez programów Google’a, procesorów Intela i układów Broadcom do budowy sieci. Ale nie tylko ona. Sankcje Trumpa podważają zaufanie do całego chińskiego sektora IT. Użytkownicy mogą sobie pomyśleć, że podobne uderzenie może spaść w przyszłości również na inne spółki z Chin. Rykoszetem mogą dostać też firmy amerykańskie. Kiedy Chińczycy podejmą działania odwetowe – ich szczegółów jeszcze nie znamy.

W skrajnych scenariuszach możliwe jest rozpętania amerykańsko-chińskiej wojny handlowej do rozmiarów, które wpłyną na globalny rozwój gospodarczy – nie można wykluczyć, że być może właśnie popchnięto klocek, który wywoła kolejny światowy kryzys.

Możliwe też, że sankcje na Huawei spowolnią postęp technologiczny – wymiana myśli pomiędzy firmami i konkurencja będzie mniejsza. A to czynniki, który znacząco pobudzają innowacyjność.

5. Czy ceny elektroniki wzrosną?

Za tym idzie możliwy wzrost cen elektroniki. Mniej graczy na rynku i wyższe cła to zawsze wyższe ceny dla przeciętnego konsumenta. W Europie też to odczujemy.

6. Czy Donald Trump może zmienić zdanie?

Amerykański prezydent jest nieprzewidywalny. Możliwe więc, że wkrótce Huawei w jakiś sposób dogada się z Amerykanami i będzie dalej mógł prowadzić biznes na warunkach zbliżonych do aktualnego. Ale pewności, że tak się stanie nie ma żadnej.

Foto: Huawei.

Czytaj więcej: Rekordowe wynagrodzenia, czyli co łączy producenta samochodów z wytwórcą marihuany.
Czytaj więcej: Polski Hyperloop zaraz rozpocznie budowę toru. Kiedyś jego wagoniki pomkną z prędkością dźwięku.

Podziel się artykułem