Huawei Mate X, czyli wydaje się, że tym razem to nie Apple i nie Samsung wyznaczają nowe standardy

huawei mate x

Dzień przed otwarciem targów w Barcelonie Huawei zaprezentował swój pierwszy składany smartfon. Na pierwszy rzut oka Huawei Mate X to bardzo dopracowane i przemyślane urządzenie. I do tego wskazuje kierunek, który – o czym dowiedzieliśmy się w poniedziałek – eksplorują już inne chińskie marki.

Kilka dni temu wydawało się, że Samsung Galaxy Fold jest tym, co teraz może być najlepszego w świecie smartfonów ze składanymi ekranami. Urządzenie Koreańczyków może ma zewnętrzny ekran nieco za mały, a samo jest nieco za grube, ale to – podkreślmy – go nie przekreśla. I tak na tle zwykłych płaskich smartfonów jest wyjątkowe.

Ale Huawei poszedł krok dalej. Przedstawił konstrukcję nieco inną, ale wydaje się, że bardziej dopracowaną i przemyślaną, będącą rozwinięciem tego, co w ubiegłym roku pokazała nam chińska marka Royole.

Ekran jest w Huawei Mate X jeden, nie dwa jak w Galaxy Fold. Składa się na zewnątrz, nie do środka i, co ważne, nie idealnie na pół. Przez to w zależności od tego jak trzymamy smartfon i jak go rozłożymy możemy korzystać z ekranu w trzech różnych wielkościach.

Może to być dość tradycyjny ekran smartfonu o przekątnej 6,6” i rozdzielczości 2480 na 1148 pikseli, ale pozbawiony wszelkich wcięć i otworów. Kiedy odwrócimy urządzenie do dyspozycji mamy nieco mniejszy o przekątnej 6,38 (2480×892), co wynika z faktu, że z tej samej strony na obudowie umieszczono obiektywy aparatu. No i kiedy rozłożymy ekran w całości, mamy przed sobą całkiem spory tablet z ekranem o przekątnej 8 cali i rozdzielczości 2480 na 2200 pikseli.

Huawei Mate X – zawias ma duże znaczenie

Zawias, który tutaj pozwala zginać ekran jest bajkowy. Nie tylko nie widać żadnego załamania po rozłożeniu i nie tylko jest on ponoć niezwykle wytrzymały. Co ważne, i inaczej niż u konkurencji z Royole i Samsunga, urządzenie po złożeniu jest nadal cienkie i efektowne. Ma wtedy ledwo 11 mm grubości.

Środek to też wyższa półka. Chińczycy zainstalowali wydajny ośmiordzeniowy procesor Kirin 980 z modemem, który będzie obsługował sieci 5G. Do tego 8 GB RAM i 512 GB miejsca na dane. Jest też między innym miejsce na dodatkową kartę pamięci NM o pojemności do 256 GB oraz bardzo dobry trójobiektywowy aparat.

W Huawei Mate X pomyślano też o dwóch bateriach o łącznej pojemności 4500 mAh i potężnej ładowarce 55 W, która naładuje telefon w pół godziny do 85 procent.

Telefon do sklepów trafi w połowie roku. Ale niewielu będzie się nim cieszyć z powodu zaporowej ceny – 2299 euro, czyli około 10 tys. zł. Szaleństwo. Ale spokojnie to nadal początek nowej ery – ery smartfonów ze składanymi ekranami. Całkiem niedługo prawie wszyscy będziemy takie mieli. Potwierdzają to choćby zdjęcia, które w poniedziałek w serwisie Weibo umieścił jeden z szefów Oppo. Pokazał tam zdjęcia prototypu telefonu Oppo ze składanym ekranem, który przypomina nieco Huawei Mate X.

Foto: Huawei.

Czytaj więcej: Samsung Galaxy S10 Plus kontra iPhone XS Max. Dzisiaj wygrywa Koreańczyk. Ale to się może zmienić za kilka miesięcy.
Czytaj więcej: Chińczycy potrafią coraz więcej. Vivo V15 Pro – smartfon bez żadnego wcięcia w ekranie i z wysuwaną kamerką.

Podziel się artykułem