Chińczycy potrafią coraz więcej. Vivo V15 Pro – smartfon bez żadnego wcięcia w ekranie i z wysuwaną kamerką

Vivo V15 Pro

Na rynek wchodzi właśnie kolejny telefon stosunkowo nowej chińskiej marki. Model Vivo V15 Pro to kolejny dowód na to, że Chińczycy na rynku smartfonów zdecydowanie nie są już tylko naśladowcami.

Zacznijmy od tego co najważniejsze. Vivo V15 Pro to nie jest żaden flagowiec kosztujący krocie. To solidny średniak za około 400 dolarów (na tyle wyceniono go w Indiach, gdzie trafi w pierwszej kolejności), jednak z rozwiązaniami, których nie powstydziłby się żaden z top telefonów.

W Vivo V15 Pro znajdziemy przede wszystkim dość duży wyświetlacz OLED o przekątnej 6,4 cala. Nie ma żadnego wcięcia – idealny prostokąt. To możliwe, ponieważ kamera do selfie została przeniesiona do specjalnego wysuwanego na żądanie modułu. I do tego nie jest to jakaś tam kamerka. To całkiem solidny aparat współpracujący z matrycą o rozdzielczości aż 32 Mpix.

Więcej niż niezły jest też główny aparat smartfonu. Ma trzy obiektywy, z których główny – z przysłoną f/1,8 – rzuca obraz na matrycę 48 Mpix. Wspomaga go również szkło do zdjęć szerokokątnych (tutaj matryca wynosi 8 Mpix) oraz jeszcze jedno (5 Mpix) do tworzenie efektu rozmytego tła.

Aparat ma funkcję Super Night – składa w jedną fotografię ujęcia wykonane z różną ekspozycją, tak by poprawić jakość obrazów przechwyconych w słabym świetle.

Vivo V15 Pro jest również pierwszym smartfonem z procesorem Qualcomm 675 zaprezentowanym pod koniec października – to wydajna kość do smartfonów ze średniej półki z rozwiązaniami dotąd spotykanymi we flagowcach. Między innymi wspiera oprogramowanie aparatów z trzema obiektywami.

Vivo 15 Pro ma też 6 lub 8 GB pamięci RAM i 128 GB miejsca na dane. Do tego dochodzi między innymi solidna bateria 3700 mAh, gniazdo słuchawkowe I czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran. W sumie naprawdę niezły telefon za całkiem dobre pieniądze.

Foto: Vivo.

Czytaj więcej: Flagowe Xiaomi Mi 9 już jest. Wyjątkowe obudowy, świetne podzespoły i najszybsza bezprzewodowa ładowarka na rynku.
Czytaj więcej: Nie, to nie żart. To Ami One Concept, czyli nowy Citroen, którym pojedziesz bez prawa jazdy.

Podziel się artykułem