Wyludnione wioski i miasteczka to coraz częstsze widoki na włoskiej prowincji. Ich włodarze próbują je ratować, sprzedając za grosze opuszczone domy i dotując nowo przybyłych. Ale to nie jest oferta dla każdego.
Zacznijmy od tego, że to nie jest fake news. Faktycznie są miasteczka, wioski lub gminy we Włoszech, które mogą sprzedać stary malowniczy dom za euro lub w tej samej cenie gospodarstwo, stajnię z kawałkiem ziemi lub nawet opuszczoną małą dawną piekarnię lub zajazd.
Alberto Preioni, burmistrz Borgomezzavalle, malowniczej wioski położonej w górskim Piedmoncie, przy granicy ze Szwajcarią, sprzedaje opuszczone nieruchomości za 1 euro. Do tego ma w ofercie becikowe wysokości tysiąca euro i dotacje wysokości 2 tys. euro, dla każdego, kto założy w jego miejscowości firmę i zarejestruje ją jako płatnik podatku VAT. Obiecuje też bezpłatny transport do szkoły dla uczniów.
Domy za euro można też było między innymi kupić w wiosce Ollolai na Sardinii. A włodarze miasteczka Locana, leżącego podobnie jak Borgomezzavalle w Piedmoncie, do możliwości kupna nieruchomości za grosze dorzucili dla rodzin, które osiedlą się u nich roczną dotację wysokości 10,2 tys. euro. Będzie wypłacana przez trzy lata pod warunkiem, że rodzina będzie miało dziecko w tym czasie i nie osiągnie minimalnych dochodów wysokości 6 tys. euro rocznie.
Dom za euro – kosztowne remonty
Kto jednak myśli, że może zamieszkać pod słońcem Italii praktycznie bez żadnych trosk, wyrzeczeń i kosztów ten bardzo się myli.
Po pierwsze nabytą nieruchomość za 1 euro we Włoszech trzeba odnowić. I mówiąc krótko nie da się tego zrobić tanio ze szwagrem za pomocą Kiku desek, worka cementu i paczki gwoździ. Włoskie władze wymagają, by remont zrobiony był profesjonalnie i dość szybko – w Borgomezzavalle np. w ciągu dwóch lat.
W praktyce na taki remont trzeba wydać we Włoszech mnóstwo pieniędzy. W rozmowie z dziennikarzami CNN dwóch szczęśliwców, którzy kupili opuszczone domy na Sycylii powiedziało, że na ich remont wydało odpowiednio 75 tys. euro i ponad 100 tys. euro.
Dom za euro – to nie są tętniące życiem miasteczka
Rozczarować się też mogą Ci, którym wydaje się, że w ich nowym włoskim miejscu zamieszkania będzie z grubsza tak, jak na wycieczce po Toskanii. Nie do końca… W miejscowościach, w których władze chcą im sprzedać opuszczoną nieruchomość, może i jest pięknie, ale przede wszystkim jest pusto. W miasteczku Locana mieszka np. około 1500 mieszkańców, kilkadziesiąt lat było ich 7 tys. Puste ulice, placy i pozamykane opuszczone nieruchomości to typowy krajobraz, nie tętniące życiem ulice pełne turystów.
W miejscowościach z domami za 1 euro, nie ma też, delikatnie mówiąc, wielu atrakcji – malownicze knajpki, nie mówiąc już o innych atrakcjach w rodzaju kin i teatrów nie działają od lat. Kłopot może być też tam z dotarciem do lekarza-specjalisty. Za rogiem raczej nie przyjmuje tylko w miejscowości oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów.
Dość trudno będzie też nam w takim miejscu znaleźć pracę – prędzej będziemy musieli ją sobie wymyślić sami i najlepiej by były to usługi sprzedawane przez internet.
Podsumowując, dom za euro we Włoszech to zdecydowanie nie jest oferta dla każdego.
Foto: Comune di Ollolai.
Czytaj więcej: Skoda Kamiq – ależ to będzie ładny samochód. Pokazano pierwsze rysunki SUV-a, którego zobaczymy za dwa miesiące.
Czytaj więcej: Redmi Go – tani smarfton od Xiaomi z Androidem Go. Ma całkiem przyzwoity procesor.