Najpopularniejsza chińska telewizja internetowa, przypominającego amerykańskiego Netfliksa, rozpoczęła właśnie sprzedaż akcji w USA. Chce być notowana na rynku Nasdaq.
iQiyi to część Baidu, wielkiej chińskiej wyszukiwarki internetowej. W Państwie Środka iQiyi jest potęgą. Serwis, przypominający znanego u nas Netfliksa, średnio dziennie oglądało 126 mln internautów. Poświęcali na to zwykle dwie godziny dziennie.
Oferta iQiyi lepiej trafia w gusta chińskich odbiorców niż Netfliksa w gusta Amerykanów. Dość powiedzieć, że z 50 najbardziej popularnych w Chinach programów telewizyjnych, seriali i filmów w ubiegłym roku 42 można zobaczyć na platformie iQiyi.
Serwis wydaje setki milionów na wyłączne prawa autorskie do cenionych programów i własną produkcję wideo. Tutaj z kolei może się pochwalić, że na liście 10 najbardziej popularnych produkcji telewizyjnych w Chinach w ubiegłym, 6 można było zobaczyć wyłącznie w iQiyi.
Chiński serwis ma też, tak na marginesie, podpisaną umowę o współpracy z Netfliksem – dzięki niej amerykańskie seriale i filmy chińscy odbiorcy mogą oglądać na ich ulubionej platformie.
Ogromne wydatki na rozwój serwisu, głównie na prawa autorskie do treści wideo i ich produkcję, powodują, że iQiyi to niesamowita maszyna do „spalania” pieniędzy. Tylko w ubiegłym roku serwis stracił 600 mln dol.
W tym kontekście sprzedaż 125 mln akcji w cenie od 17 do 19 dol. nie dziwi. Znaczna część kwoty pozyskanej z giełdy ma pójść na poszerzenie oferty telewizyjnej iQiyi.
Czy chiński serwis wyjdzie poza Chiny, tak jak kiedyś zrobił to Netflix? Możliwe, ale o tym Chińczycy nie mówią na razie.
Czytaj więcej: Szef Huawei nie ma wątpliwości, gdzie będzie jego firma za 5 lat. W Apple i Samsungu powinni zacząć się bać.
Czytaj więcej: Trump blokuje ogromne przejęcie na rynku półprzewodników. Powodem troska o bezpieczeństwo narodowe.