Polacy jak Żydzi? Kneset przyjął ustawę o ograniczeniu handlu. Przeszła jednym głosem, rząd omal nie upadł

Izraelski parlament, po całonocnej debacie, przyjął stosunkiem głosów 58 do 57 ustawę dającą ministrowi spraw wewnętrznych prawo do podejmowania decyzji o ograniczeniu handlu w szabat. Natychmiast po głosowaniu nowe przepisy zostały zaskarżone do izraelskiego Sądu Najwyższego.

Nocna debata w Knesecie była bardzo burzliwa, w jej trakcie ważyły się losy koalicyjnego rządu Benjamina Netanyahu. Był to w zasadzie finał wielomiesięcznego boju ugrupowań religijnych o zaostrzenie obowiązujących już przepisów o prowadzeniu handlu i innej działalności gospodarczej w trakcie szabatu – trwa on od zachodu w piątek do zachodu słońca w sobotę.

Do tej pory większość sklepów, w tych te największe, było zamkniętych w tym czasie w Izraelu. Były jednak wyjątki – część małych placówek handlowych działała w oparciu o zezwolenia władz lokalnych, sprzedaż odbywała się też na stacjach benzynowych.

Zdaniem polityków z ultraortodoksyjnych ugrupowań, w tym partii Szas, wchodzącej w skład rządu Netanyahu, tak dłużej być nie powinno. Dążyli oni do ograniczenia działalności w trakcie szabatu również wspomnianych małych sklepów. I zagrozili premierowi Izraela, że wyjdą z rządu, jeżeli przepisy dotyczące ograniczeń w handlu nie zostaną zaostrzone.

Arabia Saudyjska i ZEA wprowadzają VAT po raz pierwszy w ich historii. Zgadnijcie jak duży

Netanyahu się ugiął, zarządził w koalicji dyscyplinę w trakcie głosowania i jednym głosem nowe prawo przeszło. Teraz minister spraw wewnętrznych będzie mógł zablokować nowe zezwolenia na otwarcie sklepów w szabat wydawane przez władze lokalne. Wydanych już zmienić nie będzie mógł. To, tak na marginesie, spowodowało, że ostatnio wiele izraelskich samorządów pospiesznie wydawało nowe zezwolenia na prowadzenie handlu w czasie szabatu.

Arjeh Deri, minister spraw wewnętrznych, z partii Szas, po przyjęciu nowej regulacji powiedział, że to „zwycięstwo cichej większości”, która chce chronić tożsamość żydowską w Izraelu i pragnie odpoczywać w dniu do tego przeznaczonym.

Innego zdania była Zehava Galon, liderka socjaldemokratycznej partii Meretz. Jej zdaniem nowe prawo dotyczące handlu w trakcie szabatu jest „niekonstytucyjne, ponieważ nieproporcjonalnie gwałci podstawowe prawa obywateli Izraela do wolności, wolności wyznania i wolności od religii”. I natychmiast po uchwaleniu ograniczeń w handlu, zaskarżyła je do izraelskiego Sądu Najwyższego.

Sądząc po jednym z ostatnich jego orzeczeń – pozwolił otworzyć 160 małych supermarketów w Tel Awiwie w trakcie szabatu – jest on mocno niezależny od rządu i przyjęte właśnie przepisy przez Kneset mogą nie utrzymać się długo.

Czytaj więcej: Coraz bliżej wyborów we Włoszech. Politycy łagodnieją w kwestii euro.
Czytaj więcej: Z Polski wycofuje się jedna z największych sieci fitness.

Podziel się artykułem