Kilka liczb, które tłumaczą dlaczego w Iranie doszło do masowych zamieszek

Wysoka inflacja prowadząca do spadku realnych dochodów w połączeniu z dużym bezrobociem – zwłaszcza wśród młodych – oraz coraz większą popularnością smarftonów tłumaczy wybuch masowych protestów w Iranie. Jest też ważny wątek polityczny.

W PRL ludzie wychodzili na ulicę kiedy braki w sklepach i drożyzna stawały się już naprawdę nie do zniesienia. Tak było np. w grudniu 1970 roku i w sierpniu 1980 roku. Oczywiście w trakcie protestów pojawiały się też postulaty polityczne, ale podstawowym paliwem do masowych protestów była nędza gospodarki PRL. Podobnie jest teraz w Iranie.

Irańczycy stają się coraz biedniejsi. Z danych banku centralnego Iranu wynika, że w 2007 roku przeciętny roczny budżet irańskiej rodziny wynosił niecałe 15 tys. dol. – do 2016 roku spadł do 12,5 tys. dol.

Zaczynają oszczędzać niemal na wszystkim – w tym na żywności. Tygodniowe spożycie np. wołowiny w irańskich gospodarstwach domowych spadło z 1,5 kg w 1996 roku do 0,8 kg w 2016 roku, a pieczywa w tym samym okresie z 13,3 kg do 6 kg.

Spadek realnych dochodów Irańczyków jest pochodną wieloletniej stagnacji spowodowanej w dużym stopniu sankcjami Zachodu, wysoką inflacją, dużym bezrobociem i archaiczną strukturą całej gospodarki, która w zbyt dużym stopniu opiera się na wydobyciu gazu i ropy.

PKB Iranu spadało w 2012, 2013 i w 2015 roku. Rosło anemicznie w 2014 roku i dopiero w 2016 roku wyskoczyło w górę o 12,3 proc., po tym jak Iran zrezygnował z rozwoju programu atomowego i sankcje na ten kraj zostały zniesione.

Jednak ten ostatni wzrost w niewielkim stopniu odczuwają przeciętni Irańczycy – bowiem rozwija się głównie dynamicznie sektor naftowo-gazowy. A on nie potrzebuje zbyt wielu pracowników.

MFW szacuje, że teraz gospodarka Iranu rozwija się w tempie 4,2 proc. i powoli rozpędzają się inne sektory gospodarki. Nie tylko firmy zajmujące się wydobyciem, przetwarzaniem i transportem surowców energetycznych.

Czego w nowym roku będą bali się inwestorzy, czyli dlaczego złoty będzie mógł się osłabić?

Duże bezrobocie i inflacja

Bezrobocie jest w Iranie sporym problemem – stopa bezrobocia sięga 12,4 proc., ale, po pierwsze, są regiony gdzie jest powyżej 60 proc., jak przyznał to niedawno sam minister spraw wewnętrznych Iranu.

I po drugie, brak pracy szczególnie dotyka młodych. Wg danych Światowej Organizacji Pracy ponad połowa irańskiej populacji to ludzie w wieku poniżej 30 lat. I w grupie 15-24 lata nie pracuje i się nie uczy 26,7 proc., a kolejne 12,4 proc. z nich zatrudnionych jest w niepełnym wymiarze godzin.

Irańczykom przeszkadza również inflacja. Ta teraz spadła do około 11 proc., ale w 2013 roku wynosiła 31 proc. Poza tym często wzrosty cen podstawowych produktów są dużo większe niż sugeruje to oficjalny wskaźnik inflacji.

Ceny jaj w Iranie np. wzrosły ostatnio o ponad połowę, co – zdaniem niektórych analityków – spowodowało wybuch zamieszek w Meszhedzie, drugim co do wielkości mieście Iranu, skąd już rozlały się na cały kraj.

Irańczyków rozwścieczyła też niedawna propozycja rządu, by podnieść o połowę cenę benzyny – z 0,30 dol., do 0,45 dol. za litr.

Arabia Saudyjska i ZEA wprowadzają VAT po raz pierwszy w ich historii. Zgadnijcie jak duży

Technologia i polityka

Jednak trudna sytuacja gospodarcza w Iranie nie do końca tłumaczy, dlaczego akurat teraz wybuchły masowe protesty.
Z pewnością ułatwił ich organizację fakt, że coraz więcej Irańczyków ma smartfony. W 2011 roku miało je 16,2 proc. irańskich gospodarstw domowych, w 2016 – 41,3 proc. Teraz zapewne jeszcze więcej i niemal wszyscy młodzi ludzie, głównie uczestniczący w protestach.

Smartfony z dostępem do internetu i z popularną w Iranie aplikacją social-mediową Telegram są idealnym narzędziem wspomagającym organizację wystąpień antyrządowych – w łatwy sposób można dzielić się z innymi zdjęciami z manifestacji, tekstami wystąpień, apelować o wsparcie itd.

Ale to nie wszystko. Być może za tym wszystkim ukrywa się bardzo cyniczna polityka skrajnie konserwatywnych polityków irańskich powiązanych z Alim Chamenei, Najwyższym Przywódcą Islamskiej Republiki Iranu.

Smartfony najdroższe w historii. W ciągu roku podrożały średnio o 120 złotych

Zamieszki, jak mówią niektórzy analitycy, nie przypadkiem wybuchły najpierw w Meszhedzie – tam znajduje się grób i sanktuarium ósmego imama, Ali Rezy, jest to najświętsze miejsce dla irańskich szyitów, coś jak Częstochowa dla polskich katolików.

Meszhed to również twierdza przedstawiciela „radykałów” – Sayyeda Ebrahima Raeisi. Przegrał on w maju ubiegłego roku wybory prezydenckie z aktualnym, bardziej centrowym politykiem, Hassanem Rouhanim i ponoć marzy teraz, razem z Chamenei, o obaleniu prezydenta. Być może inspiruje i wspiera protesty, chcąc by finalnie przejęli władzę skrajni fundamentaliści religijni. Na pierwszych protestach głośne było np. hasło „Śmierć dla Rouhaniego”.

Jedno jest pewne – trudna sytuacja gospodarcza Iranu i ostre tarcia polityczne pomiędzy tamtejszymi konserwatystami i liberałami sugerują, że w Teheranie w nieodległej przyszłości jeszcze bardzo wiele może się niedługo zadziać.

Czytaj więcej: LPP blisko najwyższych notowań w historii. Największy polski koncern odzieżowy odzyskał wigor.
Czytaj więcej: Oryginalny pomysł Brytyjczyków na handel po brexicie. Czyżby Wielka Brytania leżała nad Pacyfikiem?

Podziel się artykułem