Prezes NBP nadal nie boi się inflacji. RPP przemilcza pewien fakt w komunikacie

Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła we wtorek wysokości stóp procentowych. Prezes NBP oczekuje, że nie zmienią się do końca przyszłego roku. Część analityków wątpi w te słowa.

Podobnie jak miesiąc temu Rada nie wystraszyła się inflacji. Ta wg ostatnich danych GUS z listopada wynosi 2,5 proc., trafia więc idealnie w środek celu inflacyjnego NBP. Ustalono go na poziomie 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 pkt. proc. w dół lub w górę.

Na pierwszy rzut oka więc otrzymanie stopy referencyjnej na poziomie 1,50 proc., lombardowej -2,50 proc., depozytowej – 0,50 proc. i redyskonta weksli – 1,75 proc. jest decyzją jak najbardziej w porządku.

– Mimo ożywienia globalnej koniunktury inflacja za granicą pozostaje umiarkowana. Przyczynia się do tego wciąż niska wewnętrzna presja inflacyjna w wielu krajach. Jednocześnie ceny niektórych surowców, w tym ropy naftowej, wzrosły w ostatnich miesiącach – czytamy w komunikacie RPP po jej posiedzeniu.

Rada nie wierzy, by inflacja miała znacznie wzrosnąć. – Rada ocenia, że w horyzoncie projekcji inflacja utrzyma się w pobliżu celu inflacyjnego. W efekcie obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną – napisano w komunikacie.

Fala podwyżek w firmach. Duże prezenty dla polskich pracowników Volkswagena

Prezes nie zmienia zdania. Rada przemilcza jeden fakt w komunikacie

Na konferencji po posiedzeniu RPP Adam Glapiński, prezes NBP, powtórzył to, co mówi od dawna. – Spodziewam się i oczekuję, że do końca 2018 roku stopy procentowe pozostaną na dotychczasowym poziomie, jeśli rzeczywistość będzie bliska projekcji.

Starał się jednak uspokoić tych, którzy uważają, że Rada działa nieco zbyt opieszale i już powinna delikatnie zacząć zacieśniać politykę pieniężną. Zapytany, jakie działania podjęłaby RPP, jeśli inflacja wyniosłaby 3,5 proc. odpowiedział, że „byłoby to niezgodne z naszymi przewidywaniami i na pewno Rada już wcześniej zaczęłaby temu przeciwdziałać”.

Wydaje się jednak, że RPP nie chce zauważyć pewnych zjawisk, które zachodzą na świecie. Dowód na to znajdziemy nawet w jej komunikacie. – Europejski Bank Centralny utrzymuje stopy procentowe na poziomie bliskim zera, w tym stopę depozytową poniżej zera, a także nadal skupuje aktywa finansowe. Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych w październiku rozpoczęła zmniejszanie swojej sumy bilansowej – informuje nas Rada w komunikacie.

To tylko część prawdy. EBC na posiedzeniu pod koniec października rozpoczął już zacieśnianie polityki pieniężnej. Została podjęta decyzja o tym, że od stycznia przyszłego roku zakupy aktywów zostaną zmniejszone do 30 mld euro miesięcznie. O tym Rada nie napisała. Nie wspomniano też o tym, że z ważnych banków stopy podniósł również – miesiąc temu – po raz pierwszy od ponad dekady Bank Anglii.

Wydaje się więc, że najważniejsze banki centralne świata przygotowują się do ostrzejszej polityki pieniężnej. NBP postępuje inaczej.

Polacy czują się pewnie i zadłużają na potęgę. Ale jest jeden zaskakujący wyjątek

Podwyżki i tak będą wcześniej

To np. zdaniem ekonomisty Ignacego Morawskiego, twórcy serwisu Spotdata powoduje, że złoty nie może się umocnić powyżej 4,2 zł za euro.
Są też ekonomiści, którzy nie wierzą w to, że uda się utrzymać niskie stopy procentowe przez cały przyszły rok. Analitycy Raiffeisena spodziewają się np., że zostaną podniesione w połowie roku.

Ciekawy był też komentarz BZ WBK po decyzji RPP. – Podsumowując, komunikat i konferencja prasowa potwierdziły, że prezes Adam Glapiński wciąż kontroluje większość w Radzie i nie ma on zamiaru zmieniania parametrów polityki pieniężnej w najbliższej przyszłości. Uważamy jednak, że ostatnie mocne dane zaostrzyły podziały w ramach RPP – piszą analitycy banku.

Godzina publikacji decyzji (13:55) była nadzwyczaj późna (najpóźniej od marca 2015 r., kiedy RPP obcięła stopy o 50 pb) i – ich zdaniem – była to pochodna bardziej zaciętej dyskusji o perspektywach polityki pieniężnej. Bank spodziewa się, że bardziej jastrzębi członkowie Rady będą w kolejnych tygodniach jeszcze aktywniejsi w prezentowaniu swoich obaw. – Żeby jednak zaobserwować znaczącą zmianę rozkładu głosów w Radzie, oczywiste jest że potrzeba twardych argumentów ze strony danych makro. Na ten moment podtrzymujemy naszą opinię, że pierwsza podwyżka stóp nastąpi w ostatnim kwartale 2018 – czytamy w komunikacie BZ WBK.

Czytaj więcej: Gospodarka Francji wstała z kolan. Ważny wskaźnik najwyżej od ponad 6 lat.
Czytaj więcej: Innowacje Morawieckiego? Na razie to piękne marzenia. Nasze wydatki na badania są żenująco niskie.

Podziel się artykułem