Atomowy wyścig na Bliskim Wschodzie? Niebezpieczny pomysł Saudów

W poniedziałek Hashim bin Abdullah Yamani, szef saudyjskiej agencji rządowej KACARE, zapowiedział, że Arabia Saudyjska chce samodzielnie wzbogacać uran w celach pokojowych. Ten ruch może zainicjować niebezpieczny atomowy wyścig na Bliskim Wschodzie.

Plany Arabii Saudyjskiej dotyczące energetyki jądrowej są bardzo ambitne. Saudowie do roku 2032 chcą pozyskać z atomu 17,6 GW energii elektrycznej, co odpowiada mocy około 17 reaktorów. Kontrakt na budowę pierwszych dwóch bloków zamierzają podpisać do końca przyszłego roku.

Przy takim poziomie rozwoju energetyki jądrowej opłacalne, ich zdaniem, może być już samodzielne wzbogacanie uranu, a więc produkowanie paliwa do ich elektrowni jądrowych. Mówił o tym w poniedziałek w Abu Zabi na konferencji poświęconej energetyce jądrowej Abdullah Yamani, szef agencji KACARE, która odpowiada za rozwój saudyjskiej energetyki jądrowej oraz opartej na źródłach odnawialnych.

Jego zdaniem Arabia Saudyjska ma złoża rud uranu i może osiągnąć samowystarczalność w kwestii produkcji paliwa jądrowego do przyszłych elektrowni jądrowych.

Nie wspomniał przy tym, czy Saudowie zamierzają również wzbogać uran powyżej poziomów niezbędnych do zastosowań cywilnych. Jeżeli takie pomysły są rozważane, groziłoby to rozpętaniem atomowego wyścigu na Bliskim Wschodzie.

Węgiel umiera w Europie. Zamykane są elektrownie węglowe

Co zrobi Iran?

Najważniejszy konkurent Arabii Saudyjskiej – Iran – samodzielnie już bowiem wzbogaca uran i niedawno podpisał porozumienie z Zachodem, gdzie zobowiązał się – w zamian za zniesienie sankcji, że nie będzie wzbogacał uranu powyżej poziomu wymaganego w energetyce jądrowej. Z takiego uranu nie można zbudować bomb atomowych – do tego wymagane jest jego dalsze wzbogacenie. Nie wiemy, jak Teheran zareaguje na nowe pomysły Saudów.

Arabia Saudyjska nie jest jedynym krajem arabskim, który chce teraz rozwijać energetykę jądrową. Elektrownię atomową budują też – dzięki umowie z Koreą Południową – Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). Ma być gotowa w przyszłym roku. ZEA jednak nie chce przetwarzać uranu – paliwo do reaktora będzie kupowane od zagranicznych dostawców.

Podziel się artykułem