Inflacja podnosi łeb w Polsce. Nasi producenci w czołówce tych, co najbardziej podnoszą ceny

W ubiegłym tygodniu o zaskakującym wzroście inflacji konsumenckiej w Polsce we wrześniu do 2,2 proc. raportował GUS. Teraz dochodzą do tego najnowsze dane Eurostatu o wyraźnym wzroście na Wisłą cen producentów.

Pod względem wzrostu cen nasi producenci biją już zdecydowanie większość swoich unijnych kolegów. W całej Unii Europejskiej ceny produkcji sprzedanej przemysłu (PPI) wzrosły w sierpniu o 0,4 proc. w stosunku do lipca i o 2,9 proc. w stosunku do danych sprzed roku. W wypadku strefy euro te wzrosty były nieco mniejsze – wyniosły odpowiednio 0,3 proc. i 2,5 proc. W Polsce natomiast inflacja producentów sięgnęła w sierpniu 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym i aż 4,5 proc. w ujęciu rocznym.

Ten drugi wynik daje nam piąte miejsce w Unii Europejskiej – wyższa inflacja PPI, jak raportuje Eurostat, jest wyłącznie w Belgii (7,2 proc.), Bułgarii (5,9 proc.), Estonii (,5,7 proc.) i Wielkiej Brytanii (5,1 proc.). Mniejsza we wszystkich pozostałych krajach Unii – np. w Niemczech wynosi 2,4 proc. w ujęciu rocznym, a w Czechach 1,5 proc.

Wątpliwe, by w najbliższych miesiącach inflacja w Polsce miała spaść – zarówno konsumencka, jak i producentów. Niedawno eksperci Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) wskazali, że przeważa liczba menedżerów planujących podnosić ceny nad tymi, którzy w najbliższym czasie chcą je obniżyć. Podwyżki cen planowane są przede wszystkim w branży papierniczej, wśród producentów metali oraz producentów wyrobów skórzanych.

Na nowe dane Eurostatu o cenach PPI należy również patrzeć, pamiętając o ubiegłotygodniowej informacji GUS o wstępnym odczycie wskaźnika inflacji konsumenckiej we wrześniu. Dowiedzieliśmy się, że średni poziom cen był o 2,2 proc. wyższy niż rok wcześniej – tego nie spodziewał się żaden z analityków. Ankietowani przez ISBnews spodziewali się wyników w przedziale 1,9-2 proc.

To wszystko razem nie tylko oznacza np., że na przeciętnych lokatach bankowych wszyscy Polacy już tracą, ale również że nasza Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na wcześniejsze niż pod koniec przyszłego roku podwyżki stóp procentowych. Bez tego ruchu ryzykuje, że inflacja jeszcze przyspieszy. Tak więc powoli zbliżamy do końca czasów niskich stóp procentowych nad Wisłą – kredyty podrożeją.

Podziel się artykułem