Debiut nowych iPhonów oraz kolejnych wersji Apple Watcha i Apple TV to nie tylko wielkie wydarzenie dla wielbicieli elektronicznego sprzętu spod znaku nadgryzionego jabłka. To również kusząca wizja niemałych zysków dla dostawców Apple’a i inwestorów giełdowych.
Trafienie na listę kluczowych dostawców producenta iPhonów, to bilet do świata wielkich przychodów i zysków. Apple z przychodami ze sprzedaży elektroniki w ubiegłym roku na poziomie ponad 170 mld dol. jest w stanie z łatwością każdego ze swoich około 350 ważnych kooperantów wywindować w niebiosa lub zepchnąć do piekieł.
Przykład? W lutym akcje InvenSense, producenta sensorów ruchu stosowanych w telefonach Apple’a, runęły o ponad 11 proc. w jeden dzień na giełdzie po tym, jak pojawiły się plotki, że firma Tima Cooka zastąpi części dostarczane przez InvenSense innymi, produkowanymi przez TDK. Inwestorzy wpadli w panikę – aż 60 proc. rocznej sprzedaży amerykańskiego producenta sensorów w 2016 roku przypadało na zamówienia od Apple’a.
A w ostatnią środę, dzień po konferencji, na której pokazano światu nowy sprzęt Apple’a, akcje spółki Dolby Laboratories, produkującej zaawansowane układy do przetwarzania dźwięku podrożały gwałtownie o niemal 10 proc. Inwestorzy rzucili się do ich kupowania, ponieważ liczą na to, że do produkcji nowej wersji Apple TV, potrzeba kości, które produkuje właśnie Dolby Laboratories.
Od producenta procesorów po specjalistów od obudów
Takich firm, jak Dolby Laboratories, które mogą zarobić naprawdę dużo na zamówieniach od Apple’a związanych z jego nowymi produktami jest więcej.
Wśród nich wymieniany jest między innymi Cirrus Logic. Ten teksański producent kości przetwarzających dźwięk i montowanych w iPhonach rozwija się od dłuższego czasu głównie dzięki swojemu największemu odbiorcy. W ubiegłym roku jego przychody sięgnęły kwoty 1,2 mld dol. – 960 mln zł z tej kwoty zapłacił Apple. I w najbliższym czasie gigant zapewne zapłaci jeszcze więcej – jak tylko ludzie zaczną kupować nowe modele iPhonów.
O spokojnej i dostatniej emeryturze mogą też zacząć rozmyślać kluczowi akcjonariusze i szefowie spółki Jabil – to jeden z największych producentów elektroniki na zamówienie na świecie. Ma ponad 90 zakładów w 24 krajach – również w Polsce, w Kwidzyniu. Jabil tylko nad Wisłą zatrudnia 3,6 tys. osób.
Dla Apple produkuje wyrafinowane obudowy i to zapewnia mu mniej więcej jedną czwartą przychodów rocznych, które wg prognoz w tym roku mają sięgnąć 18,35 mld dol. Tych obudów będzie musiał wkrótce dostarczać jeszcze więcej.
Nowe wyświetlacze i stary znajomy od procesorów
Deszcz dolarów od Apple’a może też spaść na taką spółkę jak Universal Display Corp. To producent ekranów OLED, które w pierwszej kolejności pojawią się w modelu iPhone X, a niewykluczone, że również w przyszłości w kolejnych urządzeniach Apple’a.
Co zabawne, mówi się też o tym, że Apple będzie kupował wyświetlacze OLED u Samsunga, z którym konkuruje na rynku smartfonów. Na tych ekranach może też zarobić więcej tajwański Foxconn Technology – a dokładniej należąca do niego spółka Sharp.
Analitycy zastanawiają się też, czy debiut nowych komórek Apple’a nie przyniesie dodatkowych, znacznych pieniędzy Intelowi. Teraz amerykańska firma znana głównie jako największy na świecie producent procesorów do komputerów PC wyposaża w nie również komputery iMac oraz dostarcza koncernowi Tima Cooka kilka innych ważnych kości – np. odpowiadających za obsługę sieci WiFi. Wielkich pieniędzy na tym nie zarabia – to zapewnia jakieś 3 do 5 proc. jego rocznej sprzedaży.
Być może jednak – jak spekulują niektórzy – Apple zwiększył już zamówienia u Intela kości do nowych iPhonów. Ale to tylko przypuszczenia – jak jest naprawdę, dowiemy się w przyszłości.
Współpraca z Applem bowiem niesie dodatkową trudność. Gigant bardzo nie lubi, gdy jego dostawcy mówią publicznie o zamówieniach, które u nich składa.
Foto: Apple.