Telewizor na raty spokojnie można jeszcze kupić. Kiedy podrożeją kredyty?

Goldman Sachs, jeden z największych banków inwestycyjnych świata, twierdzi, że inflacja w Polsce będzie spadać do końca tego roku i w pierwszym kwartale przyszłego. To odsuwa w czasie podwyżkę stóp procentowych przez RPP, a więc i wzrost cen kredytów.

– Spodziewamy się, że inflacja będzie spadała do końca tego roku oraz w I kw. 2018 r. ze względu na znaczne efekty bazowe w cenach żywności i paliw. […] spodziewamy się średniorocznej inflacji na poziomie 1,7 proc. w 2017 r. oraz 1,5 proc. w 2018 r. – napisali, cytowaniu przez PAP, w najnowszym raporcie analitycy Goldman Sachs.

Amerykański bank, w związku z powyższym, anulował też swoją wcześniejszą prognozę dotyczącą podwyższenia stóp procentowych w Polsce. Nie stanie się to, jak przewidywał wcześniej, w pierwszym kwartale tego roku – tylko „później”.

Ekonomiści z Goldman Sachs tym samym wpisują się w prognozy, które już od dłuższego czasu są głoszone przez analityków z polskich banków. – Nadal sądzimy, że stopy procentowe pozostaną w Polsce bez zmian przez przynajmniej rok – czytamy np. w opublikowanym w piątek biuletynie tygodniowym BZ WBK. Cytowana uwaga była częścią komentarza do opublikowanych w ubiegłym tygodniu zapisów z rozmów członków RPP w lipcu.

Z powyższego wynika, że jeżeli chcemy coś kupić na jeszcze w miarę tani kredyt, to najlepiej teraz i żeby rat było nie więcej niż 12. Za rok bowiem, kiedy wzrosną stopy procentowe, podrożeją kredyty i wtedy nasze raty staną się większe.

Przy czym oczywiście nie traktujmy tej informacji jako porady, którą należy bezwzględnie się kierować. Stopy procentowe w Polsce mogą wzrosnąć w pierwszym kroku np. o 0,25 pkt. proc. lub 0,50 pkt. proc. – więcej jest bardzo mało prawdopodobne. Tak też może wzrosnąć oprocentowanie naszych kredytów. Dramatu więc raczej nie będzie – chyba, że wzięliśmy naprawdę duży kredyt.

Podziel się artykułem