Amerykanin z Iranu zostanie szefem Ubera. Ten sam, który kierował Trivago

Ponoć nowym szefem Ubera, firmy która zmieniła rynek transportowy w wielu miastach świata i której nienawidzą rzesze taksówkarzy, ma zostać Dara Khosrowshahi. To szef Expedii, biura podróży online, do której należą między innymi marki Hotels.com, Trivago i TripAdvisor.

To, że Uber będzie miał nowego szefa – po Travisie Kalanicku – było już jasne przed wakacjami. W czerwcu licząca się grupa akcjonariuszy amerykańskiej spółki napisała list do Kalanicka, w którym poproszono go o odejście. Argumentowali, że Uber nie może być dłużej kierowany przez człowieka, którego zachowania są coraz bardziej krytykowane – delikatnie mówiąc był arogancki, w tym wobec pracowników – i który nie do końca kontroluje to, co dzieje się w firmie. W tym drugim wypadku chodziło głównie o seksistowskie zachowania wyższych menedżerów Ubera.

Kalanick więc odszedł i rozpoczęło się energiczne poszukiwanie jego następcy. Ostatecznie wybór ponoć padł na dotychczasowego szefa Expedii. Ponoć, ponieważ oficjalnie Uber nie potwierdził jeszcze tej nominacji. Ale wstrzymuje go wyłącznie fakt, że najpierw o tej wiadomości mają się dowiedzieć inni członkowie zarządu amerykańskiej firmy.

Następca Kalanicka jest doświadczonym menedżerem

Dara Khosrowshahi, nadchodzący nowy szef Ubera, to 48-letni Amerykanin irańskiego pochodzenia i menedżer, który naprawdę ma się czym pochwalić.

Pod jego zarządem Expedia stała się jedną z najbardziej rozpoznawanych firm turystycznych świata. Również w Polsce. Należące do niej marki Hotels.com, Orbitz, Trivago, Hotwire i TripAdvisor zna wielu szukających w internecie noclegów i turystycznych wskazówek. W 2005 roku Expedia była wyceniania na 2,1 mld dol., w 2016 już na 8,7 mld dol.

Khosrowshahi nie będzie miał łatwo w Uberze. Firma, po serii afer związanych między innymi z seksistowskimi praktykami menedżerów, zmaga się od dawna z masową krytyką korporacji taksówkarskich. Jej działania nie podobają się też coraz bardziej decydentom w różnych krajach – zarzucają Uberowi, że często niska cena oferowanych usług wynika przede wszystkim z prób ominięcia lokalnego prawa dotyczącego przewozu osób. No i traci sympatię części klientów nastawianych antykorporacyjnie, którym zaczyna przeszkadzać to, że na przewozach taksówkami w ich mieście zaczyna zarabiać wielka firma z drugiego końca świata.

Khosrowshahi będzie musiał tak pokierować firmą, by ta zaczęła zarabiać. Na razie Uber jest ciągle nierentowny. Inwestorzy, w tym np. państwowy fundusz z Arabii Saudyjskiej, zainwestowali w spółkę już około 11,5 mld dol. Z coraz większy zniecierpliwieniem więc czekają na zyski.

Podziel się artykułem